poniedziałek, 13 października 2014

My Hair || Cosmetics

Parę osób poprosiło mnie, abym dodała notkę z nowymi specyfikami do włosów. Mianowicie zaczęłam kurację rosyjskimi kosmetykami, dużo naczytałam się o nich i zdecydowałam wypróbować. Może na początek napisze parę słów o moich włosach.. Od maluszka miałam rzadkie włoski, cieniutkie. Nic na to nie poradzę bo z takimi się urodziłam, nie zrobią mi się nagle grube i gęste, chociaż nie narzekam aż tak bo zawsze mogłoby być gorzej. Jakoś w 5 klasie podstawówki zaczęłam je prostować, oczywiście niczego bardziej nie żałuję niż tego. Nie było to takie notoryczne niszczenie włosów, tylko raz na jakiś czas. W gimnazjum dopiero zaczęłam je katować, dzień w dzień prostownica, ale nie dało rady mi przetłumaczyć, że mogę tym tylko je zniszczyć. Zresztą, kto wtedy zwracał uwagę czy dziewczyna ma proste włosy? Żałuję, kolejna rzecz. Jednak pod koniec 2 klasy zaczęłam je podcinać, wcześniej ciągle końcówki mi się wykruszały bo były zniszczone. Sądzę, że dzięki temu odżyły. Zaczęły robić się chociaż trochę gęstsze i tak przez 3 klasę odbudowały się. I po raz kolejny muszę napisać co zrobiłam głupiego.. Czerwiec 2012 po raz pierwszy zafarbowałam włosy na jaśniutki blond, miałam wtedy jakąś manie na ten kolor, marzył mi się bardzo długi czas, jednak moja mamusia na szczęście z głową na karku nie pozwalała mi ich zafarbować. Zresztą, miałam poniżej 15-16 lat, teraz jej za to ogromnie dziękuje. Nie mając grubych włosów nie powinnam ich farbować, a tym bardziej na jasny kolor! Teraz jakbym miała coś z nimi robić to tylko bym je przyciemniła. Miałam na głowie 3x blond, raz brąz. Od momentu kiedy przestałam zmieniać kolor(2 klasa liceum) i stwierdziłam, że bardzo chce powrócić do swoich naturalnych włosków minęło już trochę czasu. Jak widać na zdjęciach do połowy głowy mam swój naturalny, ciemny blond, a od połowy zafarbowany, jasny blond. Jest spora różnica między tymi o góry, a tymi na dole. Czuć ją szczególnie w dotyku. Powracając do momentu, w którym postanowiłam zapuszczać swoje i nie bawić się w żadne farbowanie bardzo mocno je odbudowałam. Do szkoły w ogóle nie prostuję włosów, czasem nawet zapomnę ich uczesać bo mam wtedy takie ładne fale, co do prostowania to robię to raz na jakiś czas jak gdzieś wychodzę albo idę na zdjęcia, końcówki podcinam co 1-2 miesiące, włosy wcale wolno mi nie rosną, ale tak jak piszę, często je podcinam więc nawet nie widać różnicy.. Zacznę je zapuszczać i o mniejszą długość skracać gdy całkowicie pozbędę się jasnego blondu. Kiedyś chciałam przełamać się i pić drożdże bo bardzo dobrze wpływają na wzrost włosów jak i paznokci, ale nie przechodzi mi to przez gardło jak i większości ludzi. Mam nadzieję, że kiedyś się przełamię i zacznę też kurację wewnętrzną. Na ten moment to nadal są jeszcze trochę wycieniowane, nie są równej długości, ale z każdym miesiącem to mi się poprawia, 
Tyle o mojej przygodzie z włoskami, przechodzę do samych kosmetyków, nie będę rozpisywać się o nich za bardzo, bo stosuję je dopiero kilka dni. Wcześniej nic specjalnego nie używałam do zewnętrznej pielęgnacji, był to jakiś zwykły szampon z dove. Nic poza tym. Opis każdego kosmetyku znajdzie się nad zdjęciem. Polecam przeczytać wszystko aż do końca notki ;)








Moja kuracja jest głównie przeciw wypadaniu włosów oraz na pobudzenie wzrostu i wzmocnienie ich. Własnie dlatego wybrałam dokładnie takie kosmetyki. 
Numer jeden, czyli to co najbardziej zostało mi polecone.
Naturalne ziołowe ampułki na wzmocnienie i pobudzenie wzrostu. Skład zdecydowanie spodobał mi się, jest w nim olej sojowy, olej cedrowy, olejowy ekstrakt z agawy amerykańskiej, olej z zarodków pszenicy, olej z papryki, pszczele mleczko, roślina placenta, olej z rumianku. Jak widać sama natura, a co może być dla nas lepsze jak nie to? W opakowaniu znajduje się 7 ampułek, dwie już zużyłam, na razie nie mogę prawie nic o nich napisać poza tym, że smaruje się nimi skórę głowy i wmasowuje do cebulek i trzeba dokładnie umyć głowę po nich. 











Drugi kosmetyk to naturalny, ziołowy lotion typowo przeciw wypadaniu włosów. Skład równie naturalny jak poprzednik wyżej pokazany. Kminek z dużą zawartością witamin A, B1, B2, C, PP i minerałów,kora dębowa, rdest ostrogorzki, tatarak. 
Również nie mogę nic napisać o tym kosmetyku od siebie jeszcze, użyłam go dopiero raz. Chociaż należy go nanieść na całe włosy, a nie tylko na skórę głowy. Jest dosyć 'lekki' i nie obciąża włosów.














Trzeci z pięciu kosmetyków to balsam, który ma na celu regenerację włosów zniszczonych. Należy go stosować jak typową odżywkę, nanosimy na wilgotne włosy, zostawiamy na 3-4 minuty i spłukujemy. Skład jest również godny polecenia: olej arganowy, majeranek, olej jojoba, olej ze słodkich migdałów, olej z drzewa sandałowego. Nie zawiera SLS, PEG i parabenów. Jak wcześniejsze kosmetyki używam go króciutko, mogę napisać jedynie, że bardzo lekko rozczesuje mi się po nim włosy. 










Przedostatnim produktem jest staroałtajska maska do włosów, ma na celu wzmocnienie i odżywienie włosków, równie jak przy poprzednim produkcie znacznie lepiej mi się je rozczesuje. Chciałabym zwrócić uwagę, że ma w składzie wyciąg z papryczki chilli, a on bardzo korzystnie wpływa na wzrost włosów. Kolejnym plusem jest zapach, który mi się bardzo podoba. Używamy jak każdą inną maskę, 3-5 minut na włoskach i spłukujemy. 









Ostatnia rzecz, którą dzisiaj przedstawiam to drożdżowa maska do włosów, głównie na pobudzenie wzrostu. Jak sama nazwa wskazuje głównym składnikiem są drożdże piwne, czyli to co nasze włoski uwielbiają. Ponadto zawiera sok z brzozy, oman wielki, mącznicę lekarską, olej z kiełków pszenicy, olej z nasion białej porzeczki,olej z orzeszków cedrowych, olej z owoców dzikiej róży. Jak widać maska na bazie naturalnych składników, bez żadnych parabenów i silikonów, dla ludzi ze skłonnością do nadmiernego wypadania. Zapachem przypomina mi budyń, dosłownie aż chciałabym ją zjeść. 






Wszystkie rzeczy znajdziecie w aptece lub na internecie ;)


W rzeczywistości moje naturalne włosy mają taki odcień jak na drugim zdjęciu poniżej, na pierwszym wyszedł rudy, bo dodałam 'efekt ocieplenia' do zdjęcia ;)








PS. Jak Wam podoba się taka notka? Co myślicie żeby częściej dodawać coś innego niż tylko standardowe notki ze stylizacja? W razie pytań odsyłam na aska(link poniżej) 
Buziaki ;)



10 komentarzy:

  1. Nie używam żadnego z tych produktów :)

    Zajrzysz?:)
    iamfuckingcrazybutiamfreee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie ceny kosmetyków? fajnie jakbyś to podała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za wszystko ok. 100 zł, nie znam cen osobno niestety :)

      Usuń
  3. kupilas je w glogowie czy przez internet? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja na razie użyłam tylko szamponetki. jestem za młoda na farbę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niedługo muszę kupić jakieś dobre odżywki i olejki do włosów. Mam zamiar ściąć włosy trochę do ramion :)

    http://white-cherryy.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy post ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie <3
    http://crazystrawberryxd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. super post :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie + obserwuje :)
    http://yagodamelody.blogspot.se/

    OdpowiedzUsuń

za każdy komentarz dziękuje! :*